Tego jeszcze u mnie nie było;) Drugi post tego samego dnia, ale jakoś tak wyszło. W sumie pierwszy nie był do końca szyciowy.
Tak więc pokażę Wam moją bluzkę uszytą ze spódnicy mamy :D Była już u mnie jedna taka przeróbka tutaj. Tym razem wykorzystałam granatową spódnicę z grubszej tkaniny.
Materiału nie starczyło mi już na rękawy, ale z racji tego, że wyznaje zasadę, że odpadki mogą się przydać, udało mi się znaleźć pikowaną tkaninę na nie. Szyłam już z niej spódnicę z koła, i dlatego zostało mi trochę materiału. Przy dekolcie z przodu dodałam małe złote ćwieki. Ostatnio ten krój produkuję masowo, choć każda kolejna sztuka ma coś niepowtarzalnego:)
I oto taki efekt uzyskałam:
Przepraszam Was za "podłogową" sesję w rogu kuchni, ale na zewnątrz jest tak strasznie zimno, a kuchnia była akurat pod ręką ;)
Dodam jeszcze, że dziś znów odwiedziłam mój ukochany sklep z tkaninami i oczywiście wyszłam z siatą zakupów! Jeszcze nie zdążyłam Wam pokazać kreacji z zeszłego tygodnia, a tu następne ustawiły się w kolejce do szycia:) Obiecałam sobie, że zajrzę tam dopiero w przyszłym tygodniu (taki Mikołajkowy prezent =) A podobno ma być niedługo dostawa dzianin dresowych, pikowanej skóry i innych cudeniek.
A tu zapowiedź tego, co pochłonie mnie w tym tygodniu (choć zdjęcie nie oddaje uroku tkanin)
Bardzo fajnie wyszła. Wygląda na ciepłą, a takie bluzeczki teraz najbardziej się przydają :) Już się nie mogę doczekać jakie cuda wyczarujesz z tych nowych tkanin :D
OdpowiedzUsuńJest ciepła, ale też nie do przesady;) Teraz mam manie na takie bluzki, bo u mnie na uczelni jest strasznie ciepło (za ciepło na grube sweterki), dlatego ten typ jest wprost idealny:)
Usuń